Hura! Wreszcie się udało! A już myślałem, że tak samo jak w przypadku Lublina 51 nic z tego nie będzie, a jednak kupiony w styczniu modelik udało się wymienić.
Pod koniec stycznia moja żona przeszła dość poważną operację. Do szpitala trafiła we wtorek, więc ja wiedząc, że pod jej nieobecność będę musiał zajmować się domem, od środy wziąłem 3 dni urlopu. Początkowo byłem przekonany, że żona wróci do domu po tygodniu, jednak okazało się, że operacja odbyła się w środę, a w czwartek rano, kiedy ją odwiedziłem w szpitalu, dowiedziałem się, że tego samego dnia po południu wraca do domu. Następnego dnia, w piątek, 24 stycznia rano zrobiłem dla nas śniadanie, po którym, spokojnie poszedłem na bazarek pod domem zrobić zakupy, a przy okazji nabyć modelik Ursusa C330 , który właśnie tego dnia ukazał się w kioskach, jako kolejne wydanie specjalne serii „Kultowe Auta PRL”.
Na bazarku moje kroki skierowałem od razu do znajomego, a właściwie już zaprzyjaźnionego ”kultowego” kiosku. Była godzina 10 rano, w dniu, w którym modelik się ukazał, a w „kultowym” kiosku nie było już ani jednego egzemplarza. Zacząłem biegać po bazarku i zaglądać do pozostałych kiosków. Tam też niczego nie znalazłem. W jednym z kiosków był co prawda jeden jedyny modelik, ale już na pierwszy rzut oka nie wyglądał najlepiej. Miał przekrzywiony w stosunku do kabiny cały blok silnika wraz z maską, w efekcie czego przednia oś w stosunku do kadłuba też była przekrzywiona. W domu leżała osłabiona po operacji żona, nie miałem więc czasu biegać po całej dzielnicy, ani tym bardziej jeździć po Warszawie w poszukiwaniu innego, ładnego egzemplarza, więc cóż było robić, kupiłem ostatni na bazarku nieco „koślawy” modelik.
Po powrocie do domu modelika nie rozpakowałem. Po dokładnym obejrzeniu, zacząłem szukać w sieci zdjęć i opisów na forach, jak modelik rozebrać. Niestety zbyt szczegółowych porad ani opisów nie znalazłem, a kolega, z którym niejako konsultuję moje zakupy, demontaż Ursusa mi odradzał. Kiedy po kilku dniach przysłał mi zdjęcia podwozia doszedłem do wniosku, że rzeczywiście rozmontowanie modelika może okazać się trudne. Podobnie więc jak w przypadku Lublina 51, postanowiłem poprosić miłego pana w „kultowym” kiosku o pomoc. Miły pan zgodził się wymienić mi modelik na inny , jeśli będzie miał modeliki ze zwrotów. Tym, którzy nie pamiętają mojej przygody z Lublinem 51, pragnę przypomnieć, iż w jego przypadku nie doczekałem się modelików ze zwrotów w „kultowym” kiosku i w grudniu zdecydowałem się na naprawę modelika. Tym razem też wszystko wskazywało raczej na to, że historia z Ursusem zakończy się tak samo.
W lutym byłem dość zajęty i tylko okazjonalnie odwiedzałem „kultowy” kiosk. Dziś postanowiłem do niego wpaść , aby obejrzeć kolejny numer specjalny z „kultowej” serii, jaki kilka dni temu się w niej ukazał. Kiedy tam zajrzałem, zauważyłem na stojaku przed kioskiem również dwa modeliki Ursusa. Wszedłem do kiosku. W środku był znajomy miły pan, a nie jego niezbyt sympatyczna teściowa i po chwili rozmowy pobiegłem do domu po zapakowany w blister i folię z gazetką mój „koślawy” modelik, który akurat wczoraj wyciągnąłem z szafy. Miły pan nie tylko mi go wymienił, ale mogłem sobie nawet wybrać najładniejszy egzemplarz:
Modelik od razu rozpakowałem i na balkonie zrobiłem jego zdjęcia.
Moja cierpliwość się opłacała. Zaoszczędziłem sobie niepotrzebnej i dość ryzykownej „dłubaniny”. I tak, trójka symbol marca, okazała się dla mnie szczęśliwa. Kupiony w styczniu modelik do kolekcji trafił właściwie w marcu. Teraz Ursus C330 jest naprawdę wspaniałym prezentem na trzydziestolecie mojej kolekcji, która właśnie na ten miesiąc przypada.
Modelik bardzo mnie cieszy. Nie grzebałem przy nim bo chociaż to i owo przydało by się poprawić, to jednak jest trudny do rozebrania i przy okazji poprawek jednych elementów, inne mogłyby się uszkodzić.
A tu, moje wszystkie Ursusy razem: Oprócz C330 z naszej „kultowej” serii, opisywany na blogu kilka lat temu C325 firmy Universal Hobbies z francuskiej serii gazetowej oraz tak stary jak cała kolekcja, przemalowany prze ze mnie, odzyskany po latach, polski modelik Ursusa C385, wyprodukowany jeszcze w latach 80-tych w nieistniejącej od dawna i nieco zapomnianej Spółdzielni Pracy „Estetyka” w Warszawie.
pozdrawiam